I znajdę Sheilę.
Zaczęła obchodzić stoły. Miał szczerą ochotę dogonić ją, potrząsnąć, zabronić wtykania nosa w nie swoje sprawy, a potem wyekspediować do Miami. Tyle, że gdyby spróbował, wezwałaby policję. Był tego pewien. Patrzył więc tylko, jak wychodzi z „Sea Shanty". Musi ją jakoś przekonać, żeby wróciła do Miami i trzymała się od tego wszystkiego z daleka. Jak? Na razie nie wiedział. Zrobi to jednak. Przyrzekł sobie, że wyprawi ją stąd, choćby to miała być ostatnia sprawa, którą załatwi w życiu. Gdy wyszła, pokręcił głową, zadowolony, że piwo nie podziałało na niego aż tak, jak miał nadzieję, że podziała. Wstał i zszedł ścieżką na plażę. Nie zatrzymując się, szedł dalej, aż cały zanurzył się w wodzie. Miał nadzieję, że w ten sposób najszybciej wytrzeźwieje. Po tym, co się stało, zamierzał zachowywać się normalnie, nie zmieniać trybu życia. Pojawienie się Kelsey skomplikowało sytuację. Dziewczyna zawiadomi policję, a ta prędzej czy później znajdzie Sheilę Warren. Jezu. Musi ją szybko odnaleźć, przed nimi. 19 Rozgoryczona Kelsey przekroczyła próg jednego z dwóch bliźniaczych mieszkań, zajmującego prawą część domku przy autostradzie US 1. Rzuciła torebkę z takim impetem, że ta przeleciała przez mały salonik i wylądowała na wiklinowym fotelu. Na szczęście klimatyzacja była włączona. Powietrze na zewnątrz niemal parzyło. Zatrzymała się przy drzwiach i głęboko westchnęła. - Świetnie mi poszło - mruknęła do siebie. Może to moja wina, dodała w myślach. No dobrze, na pewno moja. Trzeba było zacząć od: „cześć, Dane, jak leci, całe wieki się nie widzieliśmy". Nie powiedziała tego, bo rozwalony na leżaku wyglądał jak jakiś pijany lump. A Nate, właściciel „Sea Shanty", który był kiedyś przez krótki czas jej mężem, poinformował ją, że Dane pił przez całe popołudnie. I że spotykał się z Sheilą. Że się kłócili. I że Dane zachowuje się dziwnie, odkąd przeprowadził się z powrotem z St. Augustine. Że wziął jakąś sprawę i że ktoś zginął w tajemniczych okolicznościach i... Nate nie znał szczegółów, bo Dane nie chciał o nich mówić. Coś się w każdym razie wydarzyło i Dane wrócił do domu, żeby się zapić na śmierć. Przedtem Sheila też mówiła, że Dane zrobił się dziwny. Jak facet, który chce się wycofać z życia, zrezygnować. Gdy byli dziećmi, Dane stanowił opokę, jak gibraltarska skała. On i Joe przewodzili grupie dzieci. Życzyła mu dobrze nawet wtedy, kiedy to